Temat który poruszyłem w poprzednim poście okazał się chwytliwy, a grunt był na tyle podatny, że postanowiłem go kontynuować.
Więc, założenie wydaje się proste, ale w praktyce (gdy sobie wyobraziłem proces transformacji Ruchu), temat jest niesamowicie ciężki. Jak odsiać reko od stylizacji?
Na pewno nie można przyjąć jednej prawdy czy zasady, która załatwi wszystko. Zbyt wiele jest wyjątków, zbyt wiele niedopowiedzeń, zbyt często nawet wykonanie dokładnej repliki zabytku okazuje się być na tyle trudne, że ciężko stwierdzić czy replika jest dokładna w 95% czy w 97%. Wszystko ze względu na brak kontekstu źródłowego albo kiepski stan zachowania zabytku. Albo oba.
Postanowiłem więc stworzyć proponowane zasady określenia stylizatora i rekonstruktora.
1. Baza wiedzy:
a) Kontekst: Ikonografia, rzeźby, nagrobki
b) Znaleziska archeologiczne i ich opisy, fotografie
Zarówno rekonstruktor i stylizator muszą mieć odpowiednią bazę wiedzy, aby zajmować się tym, czym się zajmuje. Wolność stylizatora polega na tym, że może swobodnie interpretować znaleziska i łączyć je ze sobą, realizować swoją własną wizję.
Zarówno rekonstruktor i stylizator muszą mieć odpowiednią bazę wiedzy, aby zajmować się tym, czym się zajmuje. Wolność stylizatora polega na tym, że może swobodnie interpretować znaleziska i łączyć je ze sobą, realizować swoją własną wizję.
2. Rodzaj sprzętu
a) ubrania - tu jest najtrudniej mi się wydaje. myślę, że można założyć spokojnie, że ubranie które szyte jest metodami zgodnymi z epoką, wykonane z materiałów używanych w epoce (bez domieszek), z zachowaniem kroju i ilości/układu otworów/troczków w ubiorze, możemy mówić o rekonstrukcji, a wszystko inne jest po prostu stylizacją. Wstawianie podkrojów i współczesnych krawieckich zabiegów tam, gdzie ich nie było - i wkraczamy w stylizację. Wymiary są poza dyskusją.
b) uzbrojenie ochronne - zachowana średniowieczna estetyka i użytkowość, układ nitów, ilość folg, profil itp = rekonstrukcja. Przy kolczugach zachowana długość i pokrywanie się chronionych przez nią miejsc z tym co jest w danej epoce na ikonografii. Dokładność wymiarów jest pomijalna, bo sprzęt robiony był na konkretnego właściciela i robienie go dalej w ten sposób jest rekonstrukcją. Wariacje nt. uzbrojenia czy wymyślanie patentów których nie było, to stylizacja. Tak samo jeśli oryginał danej rękawicy klepsydrowej miał mankiet z jednego kawałka, a ktoś masz z dwóch (nitowane) to jest to stylizacja.
c) uzbrojenie zaczepne - sorry, krótka piłka. znalezisk jest dość. Rekonstrukcją są tylko maksymalnie dokładnie skopiowane wymiary zabytku. Wszystko inne to stylizacja.
3. Ile Stylizacji w Reko.
A więc, ile z tych punktów powinien spełniać rekonstruktor? Wszystkie, najlepiej. Ale myślę, że spełnianie 2/3 daje dalsze pole do rozwoju i podnoszenia poziomu. Ile Stylizator? Żadnego. I tu jest cała magia Stylizacji. Można robić co się chce i jak się chce, bez dorabiania do tego fałszywej ideologii. Stylizacja, SCA - moim zdaniem powinny przyjąć się na naszym niezamożnym, podatnym na kombinowanie i wymyślanie, gruncie.
Koda.
Wiadomą sprawą że kwestia interpretacji niektórych źródeł pozostaje indywidualna. Nie może być tak, że jakiś mądry pan na mądrym forum powie coś i jest to święte. Rekonstrukcja to często badania na poziomie pracy doktorskiej, którą w większości należy wykonać samemu. I, powiedzmy sobie szczerze, wielu osobom się nie chce jej wykonywać. I jednocześnie te osoby chcą się nazywać rekonstruktorami i generalnie łapać dziesięć srok za ogon. Moim zdaniem jest to niewykonalne i nazywanie siebie stylizatorem może im zwyczajnie ułatwić zadanie - po co sobie gmatwać jeszcze bardziej, gdy i tak próbuje się na siłę upraszczać?
3. Ile Stylizacji w Reko.
A więc, ile z tych punktów powinien spełniać rekonstruktor? Wszystkie, najlepiej. Ale myślę, że spełnianie 2/3 daje dalsze pole do rozwoju i podnoszenia poziomu. Ile Stylizator? Żadnego. I tu jest cała magia Stylizacji. Można robić co się chce i jak się chce, bez dorabiania do tego fałszywej ideologii. Stylizacja, SCA - moim zdaniem powinny przyjąć się na naszym niezamożnym, podatnym na kombinowanie i wymyślanie, gruncie.
Koda.
Wiadomą sprawą że kwestia interpretacji niektórych źródeł pozostaje indywidualna. Nie może być tak, że jakiś mądry pan na mądrym forum powie coś i jest to święte. Rekonstrukcja to często badania na poziomie pracy doktorskiej, którą w większości należy wykonać samemu. I, powiedzmy sobie szczerze, wielu osobom się nie chce jej wykonywać. I jednocześnie te osoby chcą się nazywać rekonstruktorami i generalnie łapać dziesięć srok za ogon. Moim zdaniem jest to niewykonalne i nazywanie siebie stylizatorem może im zwyczajnie ułatwić zadanie - po co sobie gmatwać jeszcze bardziej, gdy i tak próbuje się na siłę upraszczać?
Podoba mi się artykuł, rzeczowy i konkretny.
OdpowiedzUsuńDla upewnienia się, czy używając lnu tkanego maszynowo w fabrykach mogę nazwać się rekonstruktorem czy muszę zdobyć krosno?
Sam staram się podnosić poziom i powoli eliminować stare stylizowane stroje i przedmioty. Jednak mam problem z uzbrojeniem zaczepnym w postaci łuku na moją epokę. W naszej części europy mogę dostać tylko stylizacje Bisoka. Zaś podróż do rzemieślnika który robi historyczne to puki co kwestia marzeń.